niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdzial 5.: Quit holding out, and draw another breath.

Jedyne co chce powiedziec to: jak komus sie nie podoba to niech po przeczytaniu tego, nie probuje dalej wysilac wzroku.
Stare, dobre Guns prawde Ci powie. Brawo, Axl! :3
" I don't even understand why the fuck you even care, and I don't need your jealousy, yeah!
(...)
Who are you to criticize my intentions?!
(...)
I'd like to crush your head tight in my vice!
(...)
I'll kick your bitchy little ass! "
Tyle, bitches.

Zapraszam do modlitwy z pastorem McKaganem.

Duff:

Ma ladne wlosy.
Beztrosko opadaja na jej zamkniete oczy, ktore co chwila mruzy. Schylam sie powoli, by pocalowac jej policzek.
Kiedy moje wargi delikatnie spoczywaja na jej lekko wystajacej kosci policzkowej, nagle zrywa sie, tym samym uderzajac mnie reka w glowe.
No, kurwa mac!
- co ty odpierdalasz?! - spoglada na mnie, niczym na morderce. Wow, Duff kogo wczoraj zajebales?
- nic?! - odwzajemniam ten wzrok, tylko, ze z cwaniaczkim usmieszkiem.
- no i z czego rzysz? - zrobila sie powazna. Rozglada sie wkolo z nietega mina- Czemu ja tu, do chuja kurwa, spie?!
Tak, wlasnie, tak. Lezymy na moim malym, jednoosobowym lozku, nie zeby cos, ale gdyby jednak, to ja i moj dolny kolega, bysmy sie cieszyli.
- najebalas sie i uparlas, bym z Toba spal. - wzruszam beznamietnie ramionami.
- tak, od razy, juz Ci wierze. - spoglada mi ciekawsko w ocz\y.
- no, przysiegam! - robie mine niczym 'fuj, ble, ghr'.
- tak kminie. Nie ruchalbys mnie. - usmiecha sie uprzejmie, wychodzac z lozka. Kurwa, czy, az tak trudno, Tobie idioto jej to powiedziec?!
Zbiera swoje ubrania i bielizne z podlogi, zmienia je na nowe i udaje sie z nimi do lazienki.
Poprawiam wlosy, obracajac w palcach moj wisiorek. Mysle, ze dzis wieczorem jej o tym powiem. Przygotuje sie, moze nawet poprosze mame, by zrobila romantyczna kolacje (no co? Ja nie potrafie nawet zrobic sobie herbaty. To normalne po dwudziestce, nie?!). Hm, to nie jest glupi pomysl. Chyba powoli budzi sie we mnie romantyk, nie dobrze McKagan.

No chuj, trzeba sie ubrac i kupic faje.
Chwila, moment... Przeciez Stace idzie dzisiaj do pracy, kurwa!


***


Slodko wyglada, na prawde. Jest tak cholernie pociagajaca, w tym swoim olewajacym mnie stylu.
- Andrew, Andrew... kochanie. - mama zerka na mnie z usmiechem. Mowilem jej, zeby nie gadala do mnie Michael, czy tym bardziej Andrew. Ale mow kurwa mamie, poslucha Cie z pewnoscia.
- Mamo! Co? - klade glowe na dloniach, opierajac sie lokciami o stol.
- ty sie... slinisz? - smieje sie, szepczac.
- no co ty, mamo!
- skarbie, znam Cie. To fajna dziewczyna.
- mamus... - przeciagam ospale, udajac znajacego. Perfidnie robi mi siare, ja pierdole!
- oj, synku.
Wyczula mnie? Nie fajnie, kurwa wykurwiscie, cholernie nie fajnie. Nie, nie jest zajebiscie.
Najgorsze jest to, ze matka ma racje, ale ja nie moge. Nie potrafie sie do tego przyznac.
- za 15 minut bedzie obiad. Teraz idzcie na gore, do sklepu, gdziekolwiek. - ma rodzicielka klepie Stace delikatnie po ramieniu, pchajac ja w moja strone. Wysyla mi zrozumiale spojrzenie.
Ide do salonu, dziewczyna za mna. Siadam na kanapie, uginajac palce o siebie.
- Duff.
- Tak?
Spogladam na nia, z wielka nadzieja, ze zaraz powie mi cos milego. Oznajmi mnie, ze polubila moja osobe, moze nawet, ze jej sie podobam. No nie wiem, cos w tym stylu.
- o ktorej mam sie udac do tej cholernej pracy?
Kurwa.
- o... 20 powinnas stad wyjsc. Potem musisz jechac osiemdziesiatka, wysiasc i isc kawalek.


Stacy:
- Nie rozumiem. - sklamalam, tak na prawde doskonale wszystko wiedzialam, ale chcialam by ze mna poszedl.
- Ojej. Dobra, odprowadze Cie. - dodal z usmiechem, a ja jak na zawolanie, rowniez sie usmiechnelam.
- dziekuje.
- za co kurwa? - zerknal na mnie spod byka, wkladajac papierosa miedzy usta.
- jak to za co? Za dach nad glowa, za zalatwienie chujowej, ale... pracy i za to wszystko.
- nie lubisz tanczyc na roze, mala? - kiwnal podbrodkiem, smiejac sie pod nosem i odpalajac fajke.
- Duffy... Wiesz, tanczylam kiedys. Jednak nie tak profesjonalnie. Po prostu w domu, dla chlopaka. - powiedzialam z trudem. Zazwyczaj unikalam tego bolesnego tematu, dlaczego teraz postanowilam to komus wyjawic?!
- dla chlopaka? Wow, to ty mialas kiedys chlopaka? - robi to specjalnie? Nie, jestem brzydka, moze nie wierzyc, fakt.
- tak, mialam. A co? Masz z tym jakis problem?
- nie, nie absolutnie. Czemu mialbym miec? - puscil mi oczko i zaciagnal sie w szarym dymie. Juz kompletnie nic z tego nie rozumiem. Czuje tylko motyle w brzuchu.
To... zarowno mnie irytuje, jak i podoba. Moze jest szansa, ze przypadlam mu do gustu?

- dziekuje. Bylo bardzo smacznie. - Duff mowil niby do mamy, ale katem oka spogladal na mnie.
- podziekuj Stacy. - tak, ta kobieta tymczasowo stala sie moim Bogiem!
- dziekujemy mamo, dziekujemy Stacy! - kurde, w tym amoku zapomnialam, ze nie jestesmy sami, a przy stole siedzi cale rodzenstwo tlenionego blondyna.
Wybuchlismy smiechem. Pogadalismy troche o mniej waznych rzeczach, a nastepnie wszyscy zabrali sie za zmywanie. Mnie, na szczescie, zwolniono z tego obowiazku, dlatego tez udalam sie samotnie do pokoju chlopaka.
Bylam zmeczona, a za kilka godzin musialam isc do pracy, co niezwykle mnie przerazalo.
Usiadlam na lozku. Kazdy przedmiot w tym pomieszczaniu pachnial nim. Podeszlam do polki z winylowymi plytami. Wyciagnelam pierwsza z brzegu.
- The Runaways?!
Zerknalam zdziwiona na okladke przedstawiajaca dzielnie stojace dziewczyny. Lita wyglada teraz zupelnie inaczej...
No chuj, nie wiedzialam, ze tego slucha. Zajebiscie, znow cos nas laczy.
Wlozylam plyte do stojacego obok gramofonu i dzielnie czekalam na "Queens of noise".
Kiedy uslyszalam pierwsze pociagniecie za struny Joan, zaczelam spiewac wraz z Cherrie.
Jebane zycie. W niczym nie mialam prosto. Od zawsze pod gorke, a jak!
Nie podobam mu sie. Nie jestem kobieca. To i wylacznie moja wina.
Powinnam byc ladna, miec wiecej kobiecych ksztaltow i w ogole. Byc taka, aby mnie chcial, bym go pociagala.
Zaraz, wroc... To podchodzi po obsesje.


- gotowa?
- minutka.
Przeczesalam wlosy palcami.
- idziemy?
- tak, juz. - zbieglam ze schodow, ubrana jak zwykle- sprana koszulka z logo Motley Crue, modne teraz, rowniez sprane, jasne, jeansowe rurki, czarne trampki, ramoneska.
Wiem, ze bede musiala sie przebrac, ale staram sie o tym nie myslec. Jeszcze nie teraz, moze wydarzy sie cos, co uszczesliwy moj pierwszy wieczor w pracy. Mam na mysli konkretnego kogos.
Wyszlismy z domu, kierujac sie do autobusu. Zajelismy miejsce z tylu i jechalismy w totalnej, przerazajacej ciszy. Nie mialam pojecia co powiedziec, zatem nie zabieralam glosu.
Za oknem rysowaly sie krajobrazy kolorowych neonow, jak i zasmieconych, przesiaknietych wiecznym deszczem ulic.
Autobus zatrzymal sie na przystanku, wiec wygnalismy z niego sprawnie, przepychajac sie przez tlum czarnoskorych.
Do klubu mielismy kilka minut drogi.
- stresujesz sie? - nareszcie, odezwal sie!
- nie, no cos ty. Przeciez mam tylko swiecic golymi cyckami i dupa. To nic wielkiego, czyz nie? - zadrwilam z wyczuwalnym sarkazmem.
Usmiechnal sie slyszac moja wypowiedz i poprawil wlosy.
Z daleka dostrzeglam pub. Byl po drugiej stronie ulicy. Bylam spozniona. Niech to szlag!
Stanelismy pod wielkim, jasno oswietlonym wejsciem. Czekalam, az Duff znow zabierze glos. Mialam nadzieje, ze powie mi cos milego, przyjemnego. Czekalam na to, bardziej niz na gwiazdke.
Nie mam pojecia dlaczego, ale rzadalam jego glosu, jak i samej obecnosci. Wciaz bylo mi malo.
- wiesz, jezeli nie chcesz wcale nie musisz tam isc. - stwierdzil, unoszac zaczerwienione wargi do gory. Wygladal tak niezdarnie, ze az uroczo. I to wlasnie bylo mile i przyjemne! Zajebiscie przyjemne, podnoszace mnie na duchu.
- nie potrafie tak bezczynnie zyc na koszt Twojej rodziny, drogi Michaelu.
- Michael?! Skas znam moje prawdziwe imie?
- lubie Twoja mame. - klepnelam go dlonia w tors, odziany czerwona koszulka, i z cwaniackim usmiechem ruszylam do wejscia. Ogladnelam sie tylko raz za soba, ale jego juz tam nie bylo.

Stanelam przed ubrudzonym, duzym lustrem.
Odbicie w nim raczej mnie nie satysfakcjonowalo, a wrecz odwrotnie- obrzydzalo; czarny, koronkowy gorset, stringi w tej samej barwie, kabaretki i czerwone, wysokie szpilki.
- wygladasz jak dziwka, serwujaca obciaganie za 2$. - mruknelam sama do siebie, podnoszac kaciki ust ku gorze, za pomoca palcow. Sztuczny usmieszek to takze akcesoria prostytutek, co tam.
Gdy uslyszalam swoje imie, ukrylam twarz pod tzw. maska i powolnym, taktownym krokiem wstapilam na lsniaca scene.
- biodra. - syknela do mnie jedna z dziewczyn, juz konczacych swoj pokaz, a ja natychmiast zmienil ruch na bardziej ostrzejszy, pewny i seksowny.
Jako, ze to moj pierwszy wystep w pracy, nie musialam sie rozbierac do konca. W glebi duszy cieszylam sie z tego jak male dziecko. Ale nie o tym teraz.
Moje wejscie spotkalo sie z przeciaglymi gwizdami, okrzykami, jak i oklaskami.
Z udawana pewnoscia podeszlam do jednej z metalowych rur i zaczelam swoje kilkadziesiat minutowe show.


Zapalilam fajke, wychodzac z autobusu.
Dopiero teraz zaczynalo sie nocne zycie Seattle.
Oswietlona ulica dawala sie poznac, takze z tej zlej strony. Diler krecil sie tu i owdzie, kuszac mnie niesamowicie. Wreszcie nie wytrzymalam i kupilam to co zwyklam brac.
Kokaina. Byla jedynym narkotykiem, ktory byl dla mnie odskocznia. Procz niej probowalam jeszcze tylko trawe, lecz to jak kazdy.
Balam sie kupic chodzmy gram Brown Sugar, zatem Krucha Blondynka za kilkanascie dolcow spokojnie spoczywala w mojej kieszeni.
Kiedy tylko znalazlam sie jakis nieprzeludniony bar na uboczu, wslizgnelam sie zwinnie do toalety i wciagnelam kreske.
Od razu poczulam sie lepiej. Z jakze wysmienitym humorem dotarlam do domu McKagana.
Popchnelam drzwi i o malo co nie wyjebalam o cos. Dobra, dokladniej o kogos.
Upadlam na bezwladnie lezace cialo, piszczac przy tym, jak pojebana.
Zaczepilam swoimi wargami o usta owej istoty.
- ciii. - gdy ten idiota wlaczyl latarke, myslalam, ze spale sie ze wstydu. Ja pierdole, ale siara.
- Duff!? Czemu lezysz na podlodze? - co dziwne, nadal siedzialam na nim okrakiem.
- czekalem, az wrocisz.
- na posadzce, w przedpokoju?!
- zasnalem.
- co za pojeb...
- ... na ktorego lecisz. - puscil mi oczko, przejezdzajac palcem po swoich, jak zwykle, zaczerwienionych, delikatnych wargach - Swoja droga, ciekawy pocalunek. Mmmm, slodkie usta. Co to? Kokaina?
Wierzchem dloni przejechalam pod nosem, czujac resztki narkotyku.
- tak. - odparlam krotko, powoli wstajac. Jednak, cos znacznie mi to uniemozliwilo. Jego rece zawedrowaly na moje biodra, przez co zadrzalam i zamarlam w miejscu.
- nie musisz nigdzie isc... - szepnal, co bylo do niego nie podobne.
- powinnam sie odswiezyc, wybacz. - wyrwalam mu sie, biegnac na gore.
Glupia ze mnie idiotka! Za duza presja.

- mam propozycje. - powiedzial glosno, wychylajac sie zza drzwi swojego pokoju.
- mhm. - mruknelam zadowolona, wychodzac z lazienki.
- nie taka, swintuchu! - skarcil mnie wzrokiem.
- zboczeniec.
- sluchaj. - pociagnal mnie za nadgarstki- Chce zalozyc zepsol. Bede gral na basie, wiesz brat mnie nauczyl. A ty... na gitarze.
- co?! - nie dowierzalam.
- no wlasnie to. Wokal? Ty, czasami ja... Dobrze spiewasz. Slyszalem jak nucilas "Stairway to Heaven" w toalecie. - poruszal zabawnie brwami. Co to mialo oznaczac? Podsluchuje mnie?! - Jedyne czego mi... tfu, nam, nam brakuje to perkusja.
- zaraz, czekaj. - usiadlam na jego wygodnym lozku po turecku - Zespol?
- yhm. - przytaknal.
- Fantastyczny pomysl. Perkusja? Moment, *cos swita...
Zerwalam sie nagle, napadajac na moja walizke. Przeszukalam i powywalalam wszystkie ubrania, tylko po to, by odnalezc wlasnie TE spodnie.
Mialam je na sobie w dniu ucieczki z Chicago.
Przetrzepalam je i zaczelam grzebac po kieszeniach. Wyciagnelam z jednej z nich pozolkla, pogieta karteczke z zapisanym koslawo numerem. Podbieglam do aparatu i wykrecilam szybko numer.
- halo?
- halo? - odparl glos po drugiej stronie.
- pamietasz mnie? To ja, Stacy.
- Stacy... - zaczal powtarzac moje imie- ah, ta Stace! No jasne, ze pamietam! Jak Ci sie zyje w Waszyngtonie?
- dziekuje, dobrze. - odparlam pogodnie - Grasz na perkusji, prawda?
- no, tak.
- mam nietypowa prosbe, Kurt...



* cos swita- uwielbiam serial "Ja w kapeli" ;D
Derek, to moj maz, ej! ;3 XDDD
do sedna- 'cos swita' to slynne powiedzonko bylego gitarzysty Iron Weasel- Bleeda. :)

69 komentarzy:

  1. Zajebiste ; ))) Masz Talent ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. ok, przeczytałam! No! i mi się podobało trolololo mężu :* kocham czytać w twoich opowiadaniach przekleństwa, jak nigdzie indziej :D Twoje "wykurwiste" , "chuj" mają tutaj taki fajny klimat (co ja napisałam ? XD) Kurde, Stacy i Dyff.. Bliskie spotkania trzeciego stopnia :3 ale jeszcze nie w tym rozdziale (ruchanie!) :D. co tu dużo mówić, czekam na next bo kocham Ciebie i to opowiadanie które jest 'wykurwiste' :D

    ju ar gona daj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JU AR GONA DAJ, OL MAJ GAD! XDDD

      TA TYLKO O RUCHANIU. MOJA ZONA <3 :>

      Usuń
  3. Wykurwiste xD Jestem tym mega podniecona xD czekam na ciąg dalszy, tylko pliiss, nie każ czekać za długo bo szaleju dostaje ! Duff i Stacy, hahah no kocham ich ; D Noo i wreszcie był pocałunek ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak szybko zdolam wymyslic cos... zaskakujacego :>

      E tam, to bylo tylko dotkniecie warg :D

      Usuń
  4. Wpadnij na bloga i zobacz zakładkę "informowani"

    OdpowiedzUsuń
  5. Epilog Perfect Crime. :C Zapraszam ;)

    Za Twój się wezmę wieczorem :3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał. Szczerze powiem, że tego się nie spodziewałam! Zwykle po prostu czytam opowiadanie, a w ten rozdział się jakoś tak... Wciągnęłam i to tak zupełnie. *.* I jak się skończył to moja twarz musiała wyrażać jedno wielkie rozpaczliwe "niee... ja chcę więcej!" ;D
      Duff jest po prostu taki uroczy, a miejscami seksowny, że umieram i zmartwychwstaję i znów umieram co pięć sekund. Boże, jakie emocje! No po prostu...! Ha! Duff, Stacy i Kurt? Już mi się taki zespół podoba ;P
      Dobra, dzięki za powiadomienie i przepraszam, że dopiero teraz, ale wieczorem zasnęłam, zanim się wzięłam za czytanie O.o No nic, nadrobiłam i jestem cholernie zadowolona... :3

      Usuń
    2. Aha, jeśli by Cię to interesowało, to u mnie na blogu można znaleźć wstęp do nowego opowiadania, bardziej poważnego ;) Zapraszam serdecznie w wolnej chwili ;)

      Usuń
    3. Okej, czyli mam kolejny do nadrobienia :)

      Ha, serio, AZ TAK wciaga? ;>
      Dziekuje ;3

      Usuń
  6. Tak strasznie nie lubię, i nie umiem pisać komentarzy, ale tutaj muszę. Ja pierdole. Kto Ci kurwa dał 3 z polskiego?! Jak zobaczę tą sukę, Maciejewską, to jej nogi z dupy powyrywam. A bo co?! Bo o Orszulce bla, bla, bla, wiersza nie powiedziałaś. Przysięgam, że kobieta może się żegnać z jakimikolwiek miłymi wspomnieniami związanymi ze mną, aczkolwiek takie nie istnieją. Do rzeczy...

    O jejusiuuuu, to takie ich czubienie się, lubienie i kurwa w ogóle...to takie słodziaśne że aż ładnie mówiąc wymiotujem tenczom *.* Duff w rozmowie z mamą jest bezbłędny, to jest genialne xD. "- ty sie... slinisz?" XD. No i nie mógł jej lepszej pracy znaleść? Tak mi jej było szkoda, jak stała przed tym lustrem...Fuj -.- Ale jest ok. Coś się dziać przecież musi. No i wreszcie mowa o Kurcie! Na końcu, i właściwie tyle co nic, ale przynajmniej wiadomo, że wreszcie się pojawi! <3

    Jak zwykle czytając czułam się jak na rollercoasterze i rzucało mną w każdą stronę xD. Nawet jak jechali autobusem, to czułam jak pode mną trzęsie xD. Na serio, tak bardzo można się wczuć w Twoje opowiadanie i tyle emocji przy tym towarzyszy, a to pewnie przez styl pisania ;D. Kurwa, zajebię tą sukę, mówię jeszcze raz! Kurwa, co tu dużo mówić, sorry za przekleństwa, niesprecyzowanie i chujowatość, taka już jestem.

    Mój ukochany blog, pisany przez moją ukochaną idiotkę ♥. Jak ja kocham to czytać, nawet sobie nie wyobrażasz!
    Soł fakin genialnie, no po prostu i szybko pisz następny!

    (Wow, zostałam poinformowana. Dziś jakieś święto tam w Anglii, czy co?!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Olimpiada ;D


      WIDZISZ, PANI Z POLSKIEGO WZIELA POD UWAGE, TYLKO 3 RZECZY:
      - DOMNIEMANA UCIECZKE XDDD
      - ROZPRAWKE
      I...
      - ODPOWIEDZ Z "HOBBITA", KIEDY TO BARDZIEJ OPISALAM AXLA ANIZELI GLOWNEGO BOHATERA XDDD
      MOJA IDIOTKA <3

      Usuń
    2. Wszyscy sikali jak gestykulowałaś xD. Nawet ta suka ;d. Swoją drogą, ja leżałam na ławce, i próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. Do tego tylko ja wyobrażałam sobie Axla -.- xD

      Usuń
    3. Ej. Ja opisywalam Hobbita, ktorego nie przeczytalam, co sie dziwisz?
      Lali, wiem. Ale taka juz jestem, nie? XDD

      Usuń
    4. No jesteś, jesteś...Zajebiście pojebana <3 xD. Inaczej bym się z Tobą nie zadawała xD. Sama nie przeczytałam -.- Też dlatego miałam przed oczami Axla xD. To było straszne, swoja drogą. Jeszcze to uczucie, że zaraz mogę wybuchnąć głupim, głośnym śmiechem na całą klasę -.- Boże...xD.

      Usuń
    5. I mnie kochasz? ;>
      Ha, zacytuje Ci wiadomosc naszego KurtoDuffa :D
      " i ogólnie nie wiem, jak długo będę żył, po Tym woodstocku, więc wolę po sobie coś pozostawić, także no kocham Cię, chcę mieć z tobą dziecki itd itp i ogólnie zdycham xDDD " XDDD

      Usuń
    6. Kocham Cię, jak nikogo debilu! Za taką głupotę to tylko kochać, tulić i ruchać xD. <333

      Hahaha, jaka romantyczna wiadomość xD. Co prawda dzieci będą zdrowo jebnięte, ale bez tego świat byłby nudny. ;D

      Usuń
    7. Romantyczny, ale mnie zdradza... SAMA WIDZISZ XDD

      E TAM, JESTEM TYLKO MAGDA :D

      Usuń
    8. ALE MOJA MADZIA!!! <3

      Usuń
    9. BUHAHAHAHAHAHA XD
      NIE, BO AXELCIA *.*

      Usuń
    10. Spał dzisiaj ze mną, więc nie wiem co Ty znów sobie ubzdurałaś, geniuszu xD. Ale wmawiaj sobie dalej o.O (to się leczy, co nie?)

      Usuń
    11. SLASH NA BRIXTON!!!!!!!!!!!!!
      JA PIERDOLE, ORGAZM ZOLADKOWY (SKRET XD) ;P

      Usuń
    12. Kurwa, chcę autograf listem! (nie wyruchaj mi go tam ;C) xD.
      Powtórzę się dziś chyba po raz 948758973 : "Pierdolę, kurwa?! o.O" xD.

      Usuń
    13. Masz mi wyslac list, serio.
      Chce tak pisac, tylko list.
      :)

      Usuń
    14. Też chcę *_* To będzie tak pojebane, że aż fajne xD. No a serio, to przez weekend postaram się sklecić coś sensownego, co będzie ciężkie. Chuj tam, jebie na to. Ty zrozumiesz każde moje niezrozumiałe całkowicie słowa :))

      To nie miało najmniejszego sensu o.O Ale ok.

      Usuń
  7. ooo uwielbiam! Masz kurewskozajebisty talent do pisania ;D
    czekam na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. *________* <- Mój komentarz. xD

    Omnomnom jaram się tym opowiadaniem jak Marlboro Slasha. Normalnie je rucham jak dzika kuna w Agreście. Kuźwa, nie wiem co napisać. xD
    Wszystko było obłędne! Zazwyczaj jak czytam takie opowiadania gdzie wszystko zmierza w jednym kierunku (nie żebym tego kierunku nie lubiła czy coś xD) to jest tak... mimo wszystko trochę nudnawo. Ale u Ciebie... *__* Matko wszystkich jednorożców! RZYGAM TĘCZĄ JAK NIGDY!
    Oni się tak mega słodko przekomarzają, że nie wyrabiam. I ta wspólna gleba xD
    Wiesz czym się jeszcze zjarałam? Takie to trochę dziwne i niezbyt jaralne (o.O Neologizmy by parlay xD), ale... Siedzenie w pokoju Duffa, gdzie wszystkie przedmioty pachną nim *__* Ja bym na miejscu Stacy od razu się w chuj pozaciągała xD

    Hmm, rozwala mnie to, że ona mieszka u niego w domu, je sobie obiadki z jego rodziną, śpi z nim w jednym łóżku (wąskie tapczaniki zawsze spoko), a mimo wszystko przed nim ucieka. To jest... takie... trochę śmieszne i słodkie xD

    A przemyślenia Duffa mnie rozpierdalają na kawałeczki. <3
    No i żem się zakaszlała ze śmiechu, aż ojciec przybiegł, bo myślał, że się duszę i schodzę. MAMA DUFFA! xD Już uwielbiam tą kobietę.
    - Andrew... kochanie... Ty się ślinisz?
    - No co ty, mamo!
    Wyobraziłam sobie tą jego zakłopotaną minę i... Awwww, zgon xD

    No i będzie Kurt! :D
    Ja chcęę więęcej! *__* Pisaj, kochana, pisaj. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NAWET NIE WIESZ JAK MI MILO I JA SAMA LEJE SIE Z TWOICH KOMENTARZY, KTORE... ROZWALAJA PO PROSTU *.* XDDDD

      KURT TO MOJ BOG, WIEC ON BEDZIE... NO I BEDZIE SIE DZIALO ;>

      Usuń
    2. widzę ,że nie tylko moim Bogiem jest Kurt ;D żółwik, panno Michelle Rose :>

      Usuń
  9. Genialna jesteś. Brak mi słów po prostu, nawet nie wiem co napisać w komentarzu, bo... bo zajebiste jest! :D
    Stacy i Duff... będzie jeszcze bardziej gorąco? :3 Oby *__* < Już jest, ehehehehe > Czekam, kurwa, czekam z niecierpliwością na więcej *____*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie poczekasz, ale bedzie... bedzie sie dzialo. ;)
      Nie zdradze, bo chce to rozlozyc na 9483497 rozdzialow. Ale zaznaczam, ze notka... 'finalowa' jest juz od dawna napisana :D

      Usuń
  10. Zapraszam do siebie na rozdział 1. http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/ ^^

    Ps.

    Postaram się nadrobić twoje rozdziały, jak znajdę czas, ok?
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. bo Derek jest najlepszy! ;3
    Dobra, Ash tez jest spoczko XDDDD

    DZIEKUJE :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział na http://out-of-the-game.blogspot.com proszę o komentarz I zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej, pamiętałaś, że uwielbiam ankiety! :3
    Kochana jesteś ;D <3
    Oczywiście zagłosowałam, a jakże ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niesamowity rozdział pisz szybko next

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne ^w^ Nie mam żadnych zastrzeżeń, fabuła zarąbista, tylko jedno pytanko: co się stało z polskimi znakami w tekście? Ciut utrudnia to czytanie, nie powiem, ale da się przeżyć. Może cośz czcionką...?
    Ale ogólnie to mi się podoba. Nawet baaaaaaaaaaardzo :D Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach. Pozdrawiam!
    my-way-your-way-anything-goes-tonight.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam w Londynie i mam angielska klawiature -.-

      Usuń
  16. Przepraszam, że zajrzałam dopiero teraz ale dopiero się ogarnęłam. Więc z góry mówię, że strasznie krótki rozdział. Myślałam już, że coś będzie ale nie, nadal się tylko droczą, weź mnie nie trzymaj tak w niepewności. I mam nadzieję, że tego Kurta będzie więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nastepnym opowiadaniu stanie sie glownym bohaterem, zapewniam :)

      Usuń
    2. o, to świetnie, czekam :D

      Usuń
  17. Kurt nareszcie wkracza do akcji! na to czekałam ♥
    Duffy i Stacy.. niech oni będą razem, są sobie przeznaczeni xD
    ej przez te wielkie literki źle mi się czyta : c mogłabym prosić o ich zmniejszenie?
    czekam na kolejny i zdecydowanie informuj mnie dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  18. http://deadly-psychopath.blogspot.com/ rozdział piąty. Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No ludzie! Weźcie się wreszcie na siebie rzućcie i nie uciekajcie!!! Tak słodko Duff powiedział, że wcale nie musi iść do pracy *.* I jak na nią czekał ;D hahaha xd świetne przywitanie. Przemyślenia Duffa po prostu kocham i zacieszam się wtedy jak jakiś debil ;D prawie jak Steven ;p I zakładają zespół! I znowu pojawi się Kurt! ;3 Kolejny, kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nowy rozdział na http://get-in-the-ring-motherfucker.blogspot.com/ zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział http://get-in-the-ring-motherfucker.blogspot.com/ :)

      Usuń
  21. Ważna ankieta u mnie, liczę na Twoje zdanie. :)
    To dla mnie bardzo ważne, ze względu na narastający brak weny, a właściwie pomysłu na dalsze odcinki.(bo pisać to mi się chce :D)
    Także zapraszam na http://its-so-easy-motherfucker.blogspot.com
    Dziękuję za każdą odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowy rozdział opowiadania o GnR i Queen, zapraszam ;D

    stories-from-garden-of-eden.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. informacja i coś u mnie. xd
    Nie poznaję tego miejsca. ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyśniło mi się coś, co sprawiło, że zaczęłam pisać...coś. ;D
      jebłam ankietkę na ten temat i zapraszam do odkliknięcia się tam. xd
      dziękuję z góry. :D

      Usuń
    2. pierwsza część Gunsów w przedszkolu u mnie.

      Usuń

  24. U mnie nowy/ostatni rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajne, fajne i jeszcze raz fajne! Przeczytałam sobie wszystko od początku i przyznaję bez bicia, że naprawdę mi się podoba. Ciekawa teraz jestem jak będzie wyglądał ten ich zespół ^^ najbardziej zastanawia mnie nazwa, oj coś czuję, że będzie się działo.
    No i w ogóle Duff, Stacy, bardzo fajnie ich przedstawiłaś. No i kiedy oni w końcu powiedzą co do siebie czują? :P Z chęcią poczekam na dalszą część! Świetne!
    P.S Gdyby Ci się nudziło to zapraszam do mnie, dopiero zaczynam, więc akcja się powoli rozwija.
    living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za mily komentarz ; ) wpadne w wolnej chwili :D

      Usuń
  27. DUFF *.* JEBAŁABYM <3 by the way, zapraszam do mnie: historie-guns-n-roses.blog.onet.pl :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Postaram się przeczytać wszystko, a wierz mi, że to może trochę zająć :-) przeczytałam już dwa rozdziały z Axl Story więc i tak to rekord jak dla mnie XD





    OdpowiedzUsuń
  30. living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com
    Nowy rozdział, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Pisz dalej. Masz do tego talent.

    OdpowiedzUsuń
  32. ekstra ! Choć troszkę nie podoba mi się praca Stacy , myślałam tez , że duff zostanie ^^ Ale to chyba potem :D Dziwnie jest mi wyobrazic sobie Duffa z Kurtem w jednym zespole , ale luz ;) Rozdział fajny , szczególnie "wypadek " w przedpokoju ;D

    Duffie

    OdpowiedzUsuń
  33. Hi friends, its wonderful paragraph concerning tutoringand
    fully explained, keep it up all the time.
    Also visit my webpage ... Kohls coupons 10 off 20

    OdpowiedzUsuń